Obóz harcerski Polonii Górnej Austrii w Polsce 13 – 27 Lipiec 2009 |
Dzieci Polonii austriackiej miały okazję spędzić 14-ście „fajowych” dni na kolonii w Wygnańczycach nad jeziorem Dąbie. Wyjazd, tak jak zostało zaplanowane odbył się 13.07.09 o godz. 8.00 z Lubinia. Dzieci zostały dowiezione do Polski przez jednego z rodziców bezpośrednio z Austrii. Z Lubinia autokarem po 2,5 godz. dotarły nasze dzieci do celu. W lesie na dzieciaki czekały już rozstawione namioty (3-4-osobowe). Namioty były bardzo prosto wyposażone, dzieci spały na tzw. kanadyjkach co było wielką nowością dla naszych pociech, a śpiwory (wzięły je ze sobą) służyły za przykrycie. Ważnym zadaniem dnia pierwszego było ogrodzić cały obóz harcerski resztkami większych i mniejszych gałęzio-kijami, aby stojąc na warcie w nocy (każdy miał swój dyżur) było widać granice obozu. Dzieciom sprawiało to wiele radości. Druhna Basia, druh Rumian i druh Litek mieli cały czas otwarte oczy na nasze dzieci i organizowali wiele ciekawych zabaw, które budziły spore zainteresowanie wśród dzieci, między innymi: zajęcia w terenie, codzienna ranna gimnastyka, olimpiady sportowe, dyskoteki, karaoke, śluby dla zabawy (mój syn ożenił się z Oliwią – no troszeczkę za wcześnie), nauka tańca, ogniska naturalnie z gitarą i śpiewem itp. Po przespanej nocy był czas na poranną gimnastykę. Bieganie, przysiady, pajacyki- ćwiczenia te pozwoliły dzieciom szybko się przebudzić i dobrze dotlenić przed obfitym śniadaniem. Pogoda dopisała, więc nasze dzieciaki kąpały się w jeziorze i choć nie było ono zbyt ciepłe to frajda była duża, bo pływali też kajakami- czy ktoś umiał, czy nie, nauczył się szybko. Nad jeziorem odbył się też konkurs pod tytułem „Najładniejsze zwierzę z piasku”. Kreatywność i wyobraźnia dzieci wzbudziła podziw druhów. Wycieczka do Sławy okazała się dużą atrakcją, ponieważ dzieciaki jechały tam konnym tramwajem, płynęli statkiem i mieli wolny czas na gry i zabawy. Dla mojego syna ta kolonia była ogromną nową przygodą. Nauczyła go dużo samodzielności, przemógł się do porannej gimnastyki (którą kontynuuje w domu), jest bogatszy w doświadczenia. Już teraz zapowiedział, że w następnym roku będzie pierwszy na liście uczestników i w imieniu organizatorów zaprasza inne dzieci naszego regionu.
Friedel Krystyna
PRZEGLĄD ZDJĘĆ
”